niedziela, 25 października 2015

od czegoś trzeba zacząć

okej, jest lepiej.... od wczoraj
czuję, że w końcu mam kontrolę
czuję, że głód do mnie wraca
wypełnia mój żołądek, kurczy go, a razem z nim kurczę się ja
chcę być mniejsza

waga dzisiaj rano pokazała 58.7, więc nie jest źle.
po wczorajszym wpisie zjadłam jeszcze tylko mały obiad, nie wiem, ile mógł mieć kalorii.

dzisiaj do tej pory:
płatki z mlekiem (350)
jabłko (100)
a będzie jeszcze obiad, to samo co wczoraj
edit: obiad (500)
paluszki (250)
1200/800

ach, no i wracam do mojej miłości... herbaty
już za tydzień internat, strasznie się na to cieszę, 


W ogóle zdałam sobie sprawę, że nie wiecie, jak u mnie. Ile zmian przyszło przez ten czas, w którym żarłam jak świnia? Jestem w liceum. Moim wymarzonym liceum. I chociaż przez te dwa miesiące codziennie rano przejeżdżałam pociągiem 40m, uważam, że warto. 
Tyle się zmieniło.
Byłam z P., nie kochałam go, to wszystko się skończyło.
Później M., na nim też mi szczególnie nie zależało.... Skończyło się wczoraj.
jestem taką wredną suką.
jest mi szkoda tych wszystkich ludzi na mojej drodze, których ranię, żeby zranić bardziej też siebie
wstyd mi, tak cholernie wstyd
a jeszcze od jakiegoś czasu wzdycham do innego.... jestem okrutna.
czy to kolejny powód, by się nienawidzić? mam nadzieję.
chociaż ja już ich chyba więcej nie potrzebuję.
znaczy... teraz już wszyscy w domu się starają mnie nie zranić, co mnie tak strasznie wkurwia
chcę, żeby to robili, chcę mieć pretekst, żeby się nie znosić jeszcze bardziej,
znów czuć parzenie wydobywające się z ran na udach.
kochałam to

chcę być chuda.
tak cholernie chcę tej przerwy między udami, wagi choćby 54kg, chudości
chcę znów z wami pisać,
chcę cieszyć się życiem:(


chcę, chcę, chcę, chcę, chcę - ile razy będę to powtarzać? jaka ze mnie samolubna suka

sobota, 24 października 2015

jestem numerem 0

hej
jest źle
bardzo

spierdoliłam tą piękną wagę, jaką było 49kg
i wracam z 61:)
taka tłusta nie byłam n i g d y
ale jestem
nie mogę być.
pomocy
codziennie napad
kalorii nie liczę, nie potrafię
dostanę telefon w poniedziałek, to zacznę znowu liczenie
a teraz.... bilans z dzisiaj
jest dopiero dwunasta
płatki z mlekiem (czekoladowe)
paluszki (trochę)
ciastka (dużo)

k
u
r
w
a

proszę, opierdolcie mnie mocno.... błagam
zero cwiczen od pol roku
rok temu waga spadala w tym czasie, a teraz..... nieublagalnie rosnie

nie jestem motylem
jestem tlusta krowa
:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

do jutra, postaram sie ogarnac, przepraszam no

środa, 18 marca 2015

jestem tłustą szmatą

nie mówcie, że nie
jak można roztyć się aż tak? wyglądam przecież jak jebane prosię...
pamiętam, jak jęczałam, że ważę aż 50
kurwa dziś na wadze 59, nienawidzę tej wielkiej jebanej dupy
jak zobaczę 6 to przysięgam, że się zajebię...
biorę się kurwa za siebie
mam kompulsy - będzie trudniej
ale w końcu kiedyś znormalnieję
i w końcu będę chuda

dieta planowana na najbliższe 3 miesiące: 8 godzin + głodówka co tydzien
jutro owocowa bez limitow, a potem sie zobaczy
najpierw musze sie ogarnac, wytrzymac chociaz tydzien bez napadow... marzenie

odhaczam wszystkie cele... z bólem
zaczynam od nowa
chcę chociaż wrócić do 55-56 na razie...
a potem małymi kroczkami do 50.
a do września może uda mi się dobić 45?
jak na razie trzy miesiące, 9kg, zero slodyczy, chrom i posilki co 3 godziny, glownie owoce i warzywa
pewnie nie dam rady, ale warto probowac, nie?
postaram sie pisac codziennie

poniedziałek, 15 grudnia 2014

13

bilans: pół pomidora 15
2x crunchella 42
jabłko 80
ryż 150
297/300

jest super, chociaż miałam poćwiczyć jeszcze xhit i cardio...
strasznie mi się nie chce, usprawiedliwiam się brakiem czasu i jutrzejszym sprawdzianem

ćwiczenia: 100 pajaców
100 brzuszków
100 przysiadów
40 wykroków
2 serie na pośladki
może zrobię deskę, jak będzie mi się chciało

na wadze 53, jutro ma być 52

życzcie mi powodzenia, bo nic z tego francuskiego nie umiem
jutro do 400kcal, dam radę?

niedziela, 14 grudnia 2014

12

nie jest tragicznie, ale mogło być lepiej, lasagne nie było w planach, ale zostałam do niej zmuszona, w sumie to nie żałuję, że zjadłam ale mogła być smaczniejsza mamo

bilans: pomarańcza 100
rosół z marchewką 110
lasagne (wydziubałam mięso) 250
460/500

ćwiczenia:
200 brzuchów
200 pajacyków
300 przysiadów
50 wykroków
xhit na uda 10 min
ćwiczenia na tyłek 4 serie po 30 razy na nogę
spacer 40 min
2x 1min deska

w każdym razie, jak się zepnę to potrafię
do piątku chcę na wadze max. 52kg
teraz było 53, ale pewnie jestem odwodniona bo tyle razy się przeczyściłam, że to bardzo możliwe
najgorzej mi chyba będzie utrzymać wagę
choć nie ukrywam, że chciałabym jeść normalnie (BEZ NAPADÓW i głodówek) to myślę, że nie jest źle
wolę to niż kompulsy, wyrzuty sumienia, pochłonięte kalorie

dodam, że pisanie na blogu, mimo, że niewiele osób go czyta, pomaga mi w trzymaniu diety
już jest myślenie "kurde, ale wstyd będzie jak znów dostanę napadu"
i nie chcę zawieść motylków, z którymi piszę
dziękuję wam, jesteście moją motywacją }i{

jutro max. 300 kcal 
DAM RADĘ
JESTEM SILNA
I WY TEŻ


sobota, 13 grudnia 2014

11

dzisiejsze ćwiczenia: 
300 pajacyków
100 brzuszków
200 przysiadów
50 wykroków
deska 1 min
xhit na uda 10 min
cardio 10 min

bilans: kęs ogórka 2 kcal
szklanka rosołu 100 kcal
102/500

jutro zamierzam zjeść na kawałek ogórka i pomarańczę lub dwie mandarynki
jeśli mnie zmuszą to też trochę lazanii lub rosołu
myślę, że zmieszczę się w tych 500

1 dzień abc zaliczony, mój cel to jak najmniej do piątku 18.12
-2kg byłoby nieźle

nareszcie jestem głodna i wyczerpana ćwiczeniami, kocham to uczucie
od dziś za udany uważam tylko te dni, w których (oprócz zmieszczenia się w limicie) ćwiczyłam
plan ćwiczeń na jutro: 100 brzuszków
100 przysiadów
100 pajacyków
50 wykroków
2x deska 1 min
xhit na uda

wstyd mi za siebie

pomocy
dawno tu nie zaglądałam, teraz żałuję
wszystko się wali
waga pokazuje
pierdolone
54
te dwa tygodnie przeleciały na min. 1200
dużo słodyczy, wczoraj napad (4000 w 1 dzień?czemu nie)
przeczyszczam się i chuj to daje
chciałam dziś nic nie jeść, ale nie dam rady
chcę znów być z aną
chcę znów być z wami...
pomocy

zaczynam abc
tak, dzisiaj
mam nadzieję, że się uda 
dam radę
nienawidzę tego tłuszczu na dupie, na udach, napęczniałego brzucha
pierdolę to, uda mi się znów stykają w tym samym jebanym miejscu
ile bym dała za choć 52 na wadze...
dziś planuję ćwiczyć i nie jeść już nic prócz rosołu
jeśli to możliwe to bez makaronu

znów chcę chodzić głodna

ćwiczenia: 
100 brzuszków 
100 przysiadów 
100 pajacyków
100 wykroków (po 50 na jedną nogę)
10 minut HIIT
xhit na uda

bilans do tej pory: gryz ogórka zielonego